W srodku nocy obudzil nas huragan,zalalo plaze,przy innych hotelach przerwal umocnienia i woda przedostala sie na ulice.Auta byly zatopione do polowy,ludzie wypompowywali wode jak sie dalo.Huk oceanu byl tak silny,ze budzil groze.Przygladajac sie temu zjawisku,zdalam sobie sprawe,ze woda daje zycie,ale jest to zywiol nie do pokonania.Do kompletu zaczal lac deszcz,stanowilo to przepiekna pare.Po obfitym jedzeniu postanowilysmy pojechac na Zokalo.Autobus jak zwykle z klimatyzacja czyli bez drzwi (sa rozkladane i zsuniete,na poreczy wisi naganiacz-podaje dokad jedzie autobus)jedziemy przez miasto,ktore szaleje ze wzgledu na mecz Mexico-France,poprzebierani,telewizory na caly regulator,barwy flagi namalowane na twarzach,Jedziemy jakas dzielnica brudu i biedy,ale ludziom dobrze z oczu patrzy(chociaz czasem mozna sie pomylic.Fotografujemy kosciol,bierzemy udzial we mszy(choc nic nie rozumiemy)ogladamy chrzest bobaska,robimy zdjecia w parku.Wtapiamy sie w tlum i zaczynamy wedrowke od sklepu do sklepu.Obsluga mowi tylko po hiszpansku,ale od czego moj talent mima.Ok.15-tej zmeczone wracamy do hotelu na lunch,chcemy troche polezec,ale zasypiamy,ocean caly czas szaleje.Ok.18-tej postanawiamy jechac do hotelu El Cano(hotelu ,gdzie bylam poprzednio)Widoki na ulicach b.ciekawe,duzo by opisywac,to trzeba zobaczyc.El Cano podoba nam sie bardziej tzn.oba hotele sa inne.Po zwiedzaniu,zdjeciach ok.21-ej wracamy do Ritza.Obrazki na ulicach:klaksony aut ,gwizdki policji,smiech i nawolywanie ludzi i te kolorowe bryczki z niedozywionymi konikami,"garbusy" zatrzymuja sie na kazde spojrzenie.Glosny autobus podwozi nas pod hotel.Idziemy na kolacje,potem Show Mexicano.W hotelu jest teatr w ktorym odbywaja sie wystepy.Cabaleros wystukuja meksykanskie rytmy,seniority w pieknych strojach im wtoruja.- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Po spektaklu idziemy do Margerity(bar) i zaczynaja sie tance.Carlos wyszukuje muzyke,przewaznie latino.Tanczymy inaczej niz meksykanie.Spotykamy nowo poznanych ludzi:Marija (kubanka) i George(gringo) malzenstwo z Houston oraz Mari i Felix z Hiszpanii (Asturia)Mari daje takie popisy tanca,ze zbiera dosc pokazne obserwatorium.Barmani nawet w zwolnionym tempie nalewaja drinki.Okolo 1-szej postanowilysmy udac sie do komnat. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -- - -Ocean nadal daje znac o sobie,ten niesamowity odglos wprawia mnie w beztroski nastroj. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -Snil mi sie czarny szal,ktory zgubilam,a ktos go znalazl i rozkladal na galeziach.