O 7-mej zadzwonil budzik,myslalam,ze go walne do oceanu,ale wstalysmy zmuszone sytuacja.Po wczesnym sniadaniu i spakowaniu niezbednikow wyruszylysmy do Terminala autobusowego Estrella de Oro.Autobus podstawiono punktualnie,po kontroli zajelysmy swoje miejsca.Jadac do Taxco podziwialysmy gory,roznego rodzaju pola kaktusowe oraz ludzi chodzacych przy drodze.Paslo sie duzo krow( innej urody niz nasze)oraz pieknych koni.Troche autostrady bylo w remoncie,wiec podroz przedluzala sie.Zamiast 3 godz.dojechalysmy po 5 godz.Droga do Taxco wiedzie przez liczne serpentyny i sa bardzo ostre zakrety.Krecilo mi sie w glowie,wiec postanowilam usnac.Po dotarciu na miejsce zorientowalysmy sie co i jak i ruszylysmy poszukac taksowki.Taksowkarz podwiozl nas na Zocalo w okolice pieknego kosciola. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Taxco de Alarcon nazywa sie meksykanska stolica srebra.Dzieki bogactwom naturalnym miasto jest atrakcyjne dla turystyki.Wlasciciel kopalni - Jose de la Borda,ufundowal zachwycajacy kosciol Santa Prisca.Charakterystyczne sa dwie wieze (ok.40 m),miedzy ktorymi sa wytworne plaskorzezby.Wnetrze kosciola ocieka zlotem,jest bogato zdobiony oltarz,piekne organy,freski oraz przepiekne obrazy Migiela Cabrera z XVIII w. - - - - - - - - - - - -- - - - - - - - - - - Rynek jest urzekajacy,kazda kamieniczka inna,kazda restauracja i kawiarnia w innym stylu,kolorowo wszystko pomalowane,ogrom zieleni i duzo kwiatow.Pejzaze nie do opisania.(mam widoczki )Po dluzszej zadumie udalysmy sie na obchod kretych uliczek,gankow oraz waskich schodow.Wrazenie niesamowite,kosciol na gorze,miasto rozciaga sie troche nizej. - - - - - - - - Zmeczone upalem i wedrowka poszlysmy na zasluzony obiad do fajnej knajpki na pietrze.Stoliki pojedyncze sa na malych balkonach wysunietych na Zocalo,dobry punkt obserwacyjny.Po dobrym obiedzie (mix roznych mies)ruszylysmy na dalsze zwiedzanie. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -- - - - - - - - - - Chodzac kretymi uliczkami po tajemnych schodkach znalazlysmy sie po drugiej stronie miasta na bardzo kolorowym bazarze.Byly tam roznosci nad roznosciami,bardzo rzadkie okazy owocow,nieznane mi gatunki kwiatow,slodycze pakowane na wiele sposobow,nie jestem w stanie opisac tej roznorodnosci.Caly czas schodzilysmy schodkami w dol,nie bardzo wiedzac ,gdzie jestesmy,szlysmy na ,,czuja". - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Niemal w kazdej kamieniczce jest sklep jubilerski.Bizuteria jest produkowana na rozne sposoby,zachwyca roznorodnosc i ilosc tych wyrobow ( ceny nie sa niskie )Jako dodatki do srebra stosuja przewaznie lazuryt,malachit,jadeit,agat. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Bardzo wazne uroczystosci odbywaja sie w Wielki Czwartek i Piatek: w procesjach uczestnicza bractwa biczownikow - w dziwnych kapturach,z nagim torsem,boso,ubrani w regionalne stroje paraduja przez miasto,biczujac sie po golych plecach. - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Po zachwytach udalysmy sie w strone Terminala,przejscie przez ulice graniczy czasem z cudem,trzeba znalezc policjanta,ktory wstrzyma ruch i wtedy szybko przebiec.Do Terminala przyjechalysmy taxi (zdezelowany ,,garbus" z powyrywanymi siedzeniami ).Po lekkim odswiezeniu sie,zaczelysmy obserwacje obecnych tu ludzi (nie obylo sie bez dowcipow)oczywiscie w j.polskim.Autobus przyjechal planowo,po kontroli zajmujemy swoje miejsca.Wchodzi pokaznych rozmiarow grubasek,siada za nami,a ja wiem ,ze bedzie chrapal.Po opuszczeniu rogatek zaczelo mu cos bulgotac w gardle,myslalam,ze z tylu jest chlewik z prosiakami.Spac sie nie dalo,ksiezyc swiecil w oczy,zblizala sie pelnia,wiec obserwowalam niebo ukladajac myslowo z gwiazd rozne figury.Kierowca- rajdowiec pedzil zygzakami jak szalony,momentami bylo niebezpiecznie,ale nie wygladal na samobojce.Podroz trwala krocej niz w tamta strone ok.4 godz.Po przyjezdzie ruszylysmy na skroty do hotelu.Na przejsciu byl ruch niemozliwy,nagle wyskoczyl przed nami chlopak z czterema zapalonymi pochodniami i zaczal zonglowac na jezdni,samochody sie zatrzymaly,a my przeszlysmy spokojnie.W hotelu byly tance,ale nie tak huczne jak wczoraj (23:00),postanowilysmy nikomu sie nie pokazywac i poszlysmy spac okolo polnocy.